Co zrobią radni?
30.12.2014

 

Cały czas trwa w mieście dyskusja czy warto kupić upadły PRDM i połączyć go ze ZDiM-em czy nie. A czasu na decyzję pozostaje coraz mniej. Dziś w Urzędzie radni miejscy spotkali się, aby jeszcze raz ten temat przedyskutować. Żadne wiążące wnioski się jednak nie pojawiły. Większość radnych cały czas powtarza, że miasto nie powinno się zadłużać, że taka firma jest niepotrzebna. A obawy, że przyniesie straty zamiast zysków są zbyt duże, aby ryzykować kilkanaście milionów złotych.

 

Wydaje się, że radnych nie przekonał zaproszony na spotkanie były prezes PRDM-u Mirosław Łazarski, który zapewniał, że za upadłość firmy odpowiada przede wszystkim polityka rządu i nagły, drastyczny wzrost cen surowców, a nie sposób zarządzania firmą. Przez wiele lat PRDM działał bardzo prężnie, wykonując wielomilionowe inwestycje nie tylko w Płońsku. Na pytanie przewodniczącego Tucholskiego czy teraz, wiedząc jaka jest sytuacja, zdecydowałby się na zakup firmy, skłaniał się ku odpowiedzi, że podjąłby takie ryzyko.

 

Radnych nie przekonał również obecny również na spotkaniu Andrzej Konstantinow, który apelował, aby spojrzeć na problem nie tylko w kontekście pieniędzy, ale przede wszystkim ludzi:

- Przed wyborami większość z kandydatów na radnych i nie tylko deklarowała walkę z bezrobociem. Mówić o tym, a rzeczywiście coś robić w tym kierunku, to są dwie różne sprawy. Państwo patrzycie jednostronnie, troszczycie się o pieniądze, a nie myślicie jak walczyć o miejsca  pracy. Sam jestem przedsiębiorcą i zapewniam, że nikt nie da państwu żadnych gwarancji na to, czy będzie zysk. Trzeba jednak zaryzykować, żeby nie stracić tej firmy. Miasto to nie budynek, to nie burmistrz, tylko mieszkańcy, którzy potrzebują pracy - mówił na spotkaniu Andrzej Konstantinow.

 

Na razie nie zapadły żadne wiążące decyzje. Czas ucieka i zdaniem prezesa ZDiMU Janusza Chłopika to właściwie ostatnia chwila, żeby zdecydować, co dalej.